Tytuł: RoyalRacing :: Runda 1: Okayama

Dodane przez WooQash dnia 24 styczeń 2015 20:55:59
#1

Wypowiedzi po rundzie na Okayamie.

Edytowane przez FIA dnia 01 styczeń 1970 01:00:00

Dodane przez revetion dnia 24 styczeń 2015 21:19:57
#2

Na wstępie gratulacje dla pudła. Wyścigi pełne emocji tych pozytywnych jak i tych negatywnych. Pozytywnych bo udało się trochę powalczyć a negatywnych to incydent z drugiego wyścigu w którym to wyprzedzając Civusa straciłem panowanie nad autem i .... Bardzo ale to bardzo za to przepraszam sad Mogłem jechać dalej bo mi nic się nie stało ale to nie było by fair wobec Civusa , dlatego też postanowiłem wycofać się z wyścigu. Jeżeli będzie kara to przyjmę ją z pokorą.
Szkoda że nie ma draftu, z nim było by ciekawiej.

Edytowane przez FIA dnia 01 styczeń 1970 01:00:00

Dodane przez Mario17-03 dnia 24 styczeń 2015 21:43:42
#3

Q lipne, testowałem softy i nic nie było lepiej, dałem sobie spokój z poprawianiem czasu i skupiłem się na stintach, wyszło P10.
R1 to fajna walka z Xsoxem, miałem ciut lepsze opony od rywala, ale dobrze się bronił, druga sprawa, baaaardzo ciężko wyprzedzić, musisz liczyć na błąd kolegi przed tobą, lub kiepski setup inaczej ciężko, Dzięki Xsox za walkę .
R2 to sporo szczęścia, jechałem poprostu swoje bez błędów i nie szarpiąc auta, śmieszne trochę jest to..że to są 600 konne potwory, a musisz obchodzić sie z nimi jak z jajkiem, chyba trafiłem z kpa opon, nie bylo gwałtownych spadków tempa i udało mi się dowieżć zwycięstwo do mety smiley bardzo się cieszę .

Edytowane przez FIA dnia 01 styczeń 1970 01:00:00

Dodane przez WooQash dnia 24 styczeń 2015 22:06:11
#4

Kwalifikacje
Tragedia, ostatnie miejsce idealnie odzwierciedlało moje przygotowanie do wyścigu. Pomimo szybkiej nauki toru przed sesją samochód nie prowadził się zbyt stabilnie, co było widać w pierwszym wyścigu.

Wyścig 1
Tylko dzięki problemom LosPazdziochosa nie ukończyłem tego wyścigu na końcu. Samochód był bardzo agresywny, a miękkie opony wręcz się paliły z okrążenia na okrążenie. W końcu w pewnym momencie wpadłem w poślizg, który zakończył się lekkim uderzeniem w bandę, ale na tyle mocnym, aby przedni zderzak poszedł w zapomnienie. O ile jechać dalej się dało, to traciłem co raz więcej czasu (początkowo z powodu braku docisku z przodu, później z powodu zużytych i przepalonych opon). Początkowo udawało mi się walczyć z MAURO i revetionem, lecz później gdy opony osiągnęły krytyczną temperaturę musiałem się poddać i coraz bardziej zwalniałem. Sam fakt ukończenia wyścigu bardzo cieszy, przy tak małej stawce każdy punkt jest na wagę złota.

Wyścig 2
Start z drugiej pozycji i niepowodzenie poprzedniego wyścigu nie dawało mi nadziei na dobry wyścig. Początkowo udało się utrzymać drugą pozycję, lecz już na drugim okrążeniu w walce z maro i Domino złapałem trawę na jednym z nawrotów w 3 sektorze co spowodowało uślizg tyłu. Marowi udało się uciec, lecz Domino stracił w tym całym zamieszaniu przedni zderzak, co zmusiło go do wizyty u mechaników (za co serdecznie przepraszam). Również MAURO jadący za Domino ucierpiał w identyczny sposób. Spadek właściwie na ostatnią pozycję (nie licząc xosx_USA oraz revetiona, którzy zaliczyli problemy już na starcie), powoli udało się wyprzedzić MAURO oraz Civus'a, a dzięki zjeździe Domino do boksów kilka okrążeń później nagle znalazłem się na 3 miejscu. Wiedziałem, że utrzymanie tego stanu rzeczy będzie wręcz niemożliwe z uwagi na moje tempo, ale dzięki nie popełnianiu błędów jechałem dość równo do przodu. Auto zachowywało się całkowicie inaczej niżeli jeszcze pół godziny wcześniej. Dzięki założeniu średniej mieszanki opon (głównie podyktowanej chęcią braku pitstopu) sądziłem, że będę miał dość słabe tempo, ale co dziwne według mnie jechało się dużo lepiej, a czasy okrążeń były nawet lepsze. Już sama temperatura opon była dla mnie zaskakująca, temperatur rzędu 85-90 stopni Celsjusza na próżno było szukać podczas pierwszego wyścigu, gdyż tam już po kilku okrążeniach temperatura sięgała ponad 100 stopni. Dzięki dziwnej strategi LosPazdziochosa (2 zjazdy do boksów) i utrzymaniu Domino za sobą w końcowej fazie wyścigu udało się obronić 3 pozycję, chociaż muszę przyznać, że ostatnie 2 okrążenia do łatwych nie należały.

Podsumowanie
31pkt wywiezione z Okayamy, podium w R2 i 4 miejsce w generalkach jest miłym zaskoczeniem po praktycznie zerowym przygotowaniu się do tej rundy. Miejmy nadzieję, że w kolejnych rundach pójdzie lepiej i frekwencja też dopisze.

Edytowane przez FIA dnia 01 styczeń 1970 01:00:00

Dodane przez Civus dnia 24 styczeń 2015 22:36:34
#5

Q byłem zadowolony chociaż była szansa na 2gi rząd , R1 fajnie się jechało P4 dowiezione jednak był smak na dojechanie wyżej silly nie udało się no cóż smiley, R2 ostry start i już błąd zaczepiłem Grzesia i już miałem po ptokach, auto prowadziło się tragicznie pomyślałem by zjechać na naprawę i trzeba było tak zrobić tempo wyścigowe mogło by powrócić, kilka okr. dalej revetion zaczął mnie atakować to się nie mogło udać, nie mam ci tego za złe revetion potraciłeś ale to bez znaczenia, mogę mieć tylko pretensje do siebie bo auto się prowadziło marnie, no ale cóż jak to mówią tak bywa, dam ognia w Maranello wink

Edytowane przez FIA dnia 01 styczeń 1970 01:00:00

Dodane przez Domino dnia 25 styczeń 2015 19:14:39
#6

W Q liczyłem na lepszą postawę maro, w r1 miałem trudna końcówkę z jego powodu. Max 1 okr bym jeszcze wytrzymał, a w sumie bardzo dużo pomógł mi brak tunelu w tym modzie. A R2? Kolizja z mojego zapatrzenia, pit i gooooooonienie to p4 to zasługa złych strategii rywali, fajna walka z Woo wyszła, było blisko jednak Woo dobrze walczył.
Gratuluję Mariowi zwycięstwa, zasłużył widziałem jak jechał, cały czas szybciej od Woo i zero błędów z jego strony, kawał dobrej roboty

Edytowane przez FIA dnia 01 styczeń 1970 01:00:00

Dodane przez maro dnia 27 styczeń 2015 08:50:55
#7

Q: jakimś cudem znowu nie mogłem złożyć sektorów, na ostatnim pomiarze jechałem atakowałem P2 (tempo na 1:26.0), ale w S3 skopałem dobre pół sekundy i nawet nie poprawiłem swojego czasu...
R1: Po starcie od razu przeskoczyłem Krzysia i Grzegorza, a później swoim tempem do mety. Gdzieś od połowy wyścigu zacząłem zbliżać się do Domino, na ostatnich okrążeniach siedziałem mu na tyłku ale nie było możliwości, by móc spróbować ataku.
R2: Ktoś przed Civusem przyspał na starcie i przez moment musiałem jechać po trawie, w T1 dosyć szeroko jadąc wyprzedziłem kogoś, natomiast w T2 już ktoś przed moją maską złapał uślizg i poleciał w bandę. Odjeżdżałem Domino chociaż po zbliżeniu się do WooQasha znowu się zbliżył, w dodatku na styk minąłem obracającego się Woo, ale chyba dostałem lekkiego kuksańca od Domino, Zacząłem gonić Paździocha, aż dziwne że tak wcześnie do boksów zjechał. Patrzę, drugi Mario jakieś 12 sekund w plecy, Paździoch z Domino ponad 40: no tak, jeden się naprawiał a drugi musiał nie wyłączyć naprawy... Zjeżdżam pewnie do boksów i (cenzura), jakim cudem zmiana opon może trwać 31 sekund?! Naciskałem do samego końca, walczyłem z Paździochem i WooQashem, ale i tak zabrakło z 3 okrążeń by zaatakować Mario.

Niedosyt jest, że tylko 2*P2, ale i tak jestem zadowolony z P1 w generalce. Ciężko będzie to utrzymać, ale spróbujemy silly

Edytowane przez FIA dnia 01 styczeń 1970 01:00:00